Dyskusja po deklaracji prezydenta w sprawie przystąpienia Polski do programu Nuclear Sharing
Prezydent w wywiadzie dla "Faktu" pytany był o Nuclear Sharing, czyli program współdzielenia broni jądrowej w ramach NATO. Jak przyznał, "od pewnego czasu" jest to temat rozmów polsko–amerykańskich. "Ja na ten temat już rozmawiałem kilkakrotnie. Nie ukrywam, że pytany o to, zgłosiłem naszą gotowość. Rosja w coraz większym stopniu militaryzuje okręg królewiecki. Ostatnio relokuje swoją broń nuklearną na Białoruś" - powiedział.
"Jeżeli byłaby taka decyzja naszych sojuszników, żeby rozlokować broń nuklearną w ramach Nuclear Sharing także i na naszym terytorium, żeby umocnić bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO, to jesteśmy na to gotowi. Jesteśmy sojusznikiem w Sojuszu Północnoatlantyckim i ponosimy zobowiązania również i w tym zakresie, czyli po prostu realizujemy wspólną politykę" - wskazał Duda.
O deklarację prezydenta zapytany został premier Donald Tusk, który podkreślił, że czeka na spotkanie z Andrzejem Dudą. "Czekam z niecierpliwością na spotkanie z panem prezydentem Dudą, bo ta sprawa dotyczy wprost i bardzo jednoznacznie polskiego bezpieczeństwa. I musiałbym dobrze zrozumieć intencje pana prezydenta" - powiedział szef rządu. Jak dodał, bardzo mu zależy na tym, żeby Polska była bezpieczna i możliwie dobrze uzbrojona.
"Ale chciałbym też, żeby ewentualne inicjatywy były przede wszystkim bardzo dobrze przygotowane przez ludzi za to odpowiedzialnych i żebyśmy mieli wszyscy przekonanie, że chcemy tego. Ta idea jest bardzo masywna powiedziałbym i bardzo poważna, musiałbym poznać wszystkie okoliczności, które skłoniły pana prezydenta do tej deklaracji" - zaznaczył Tusk.
Prezydent, który przebywa z wizytą w Kanadzie pytany przez dziennikarzy podczas briefingu w Edmonton, czy po powrocie do Polski spotka się z premierem Donaldem Tuskiem ws. gotowości do przyjęcia broni nuklearnej w Polsce w ramach Nuclear Sharing, odparł: "oczywiście, spotkam się z panem premierem".
"Bo dla mnie jasną i oczywistą sprawą jest to, że współpracujemy ze sobą w sprawach dotyczących polityki zagranicznej i w każdej innej sprawie, w której będzie potrzeba" - dodał. "Jak do tej pory, ta współpraca układa się, jak państwo widzieli, dobrze i korzystnie dla Polski" - mówił.
"Nuclear Sharing jako pewna idea i pewien sposób budowania sfery bezpieczeństwa jest realizowany przede wszystkim przez Stany Zjednoczone w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego" - zauważył Duda. Podkreślił, że "w ramach Nuclear Sharing była rozlokowywana i jest rozlokowana broń nuklearna, chociażby w krajach europejskich należących do NATO, przynajmniej niektórych".
Szef MSZ Radosław Sikorski, który w poniedziałek brał udział w spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw UE w Luksemburgu, komentując słowa prezydenta ocenił, że "byłaby to bardzo poważna decyzja, której wszystkie okoliczności powinny być przedyskutowane, przede wszystkim w Radzie Ministrów". "A póki co takiej dyskusji na Radzie Ministrów nie było. Przypominam, że zgodnie z art. 146 konstytucji RP, to Rada Ministrów prowadzi polską politykę zagraniczną" - dodał.
Szef KPRM Jan Grabiec ocenił w TVN24, że jest to "trochę zbyt daleko idąca deklaracja". "W tak ważnej kwestii, jak rozlokowanie w Polsce broni atomowej powinno się najpierw podjąć decyzję, a później ją komunikować - nie odwrotnie" - zaznaczył. Jak dodał, "może lepiej byłoby spotykać się przed takimi deklaracjami niż po, bo dla Polaków to jest bardzo ważna kwestia". "Żyjemy w szczególnym czasie. Polacy czują, że perspektywa naszego bezpieczeństwa wymaga wzmacniania i takie daleko idące deklaracje poruszają opinię publiczną" - mówił szef KPRM.
Dodał, że żadnej decyzji ani uzgodnień w tej sprawie nie ma. "Rząd nie zatwierdził tego rodzaju stanowiska" - poinformował.
Zdaniem Grabca, gdyby zapadła decyzja rozlokowania broni nuklearnej na naszym terytorium, powinniśmy być do tego przygotowani, również z perspektywy reakcji Rosji. "Dzisiaj publiczna dyskusja na ten temat przez osoby pełniące tak poważne funkcje jak funkcja prezydencka delikatnie mówiąc nie służy naszemu bezpieczeństwu" - podsumował.
Prezydent Duda na konferencji prasowej był też pytany o zapowiedzi rzecznika Kremla, że w razie rozmieszczenia w Polsce broni jądrowej, rosyjskie władze wojskowe podejmą niezbędne kroki, by zagwarantować bezpieczeństwo w państwie. “Rosyjskie władze stosują wrogą, agresywną politykę, która od lat polega na łamaniu wszelkich porozumień międzynarodowych, militaryzowaniu okręgu Królewieckiego, gdzie najprawdopodobniej znajdują się instalacje nuklearne i rosyjskie rakiety z głowicami nuklearnymi” - zauważył.
Dodał, że "w ostatnim czasie mamy informacje, że rozlokowywana jest rosyjska broń nuklearna na Białorusi, więc to Rosja tak naprawdę realizuje politykę ekspansji nuklearnej i zbliżania swojej broni nuklearnej do granic sojuszu północnoatlantyckiego".
Według prezydenta, "jeżeli dojdzie do Nuclear Sharingu, to tak naprawdę będzie to odpowiedź na agresywną politykę i agresywne działania Rosji". "Oczywiście Rosja i rosyjscy politycy znani są z budowania dezinformacji i z polityki dezinformacji, którą stosują, oczerniania innych, udawania, że sami nie podejmują działań" - zaznaczył.
W ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego Stany Zjednoczone udostępniają niektórym sojusznikom pewną liczbę bomb z głowicami jądrowymi. Działanie to nosi angielską nazwę "Nuclear Sharing". Broń pozostaje pod nadzorem i kontrolą USA, może jednak być za ich zgodą przenoszona przez samoloty państw, w których jest przechowywana. Chodzi o Niemcy, Włochy, Turcję, Belgię i Holandię. Bomby, noszące oznaczenie B-61, zawierają niewielki, taktyczny ładunek jądrowy. (PAP)
Autorka: Delfina Al Shehabi